Informacja, ekscytacja, plan, szycie, panika, pośpieszne
kończenie, pakowanie - kojarzycie to? Tak standardowo przebiegają moje
przygotowania na wszystkie możliwe kostiumowe wydarzenia. Nie inaczej było tym
razem (do trzeciej w nocy szyłam, po to by później i tak wykańczać wieczorowy
stanik w pociągu. A zaczęłam trzy tygodnie wcześniej…) podczas przygotowań do Złotego
Popołudnia.
Reading the info, excitation, planning the preparation process,
sewing, panic three days before, rushing through things that have to be done, packing
– do you know those feelings? That’s how usually my preparations for any costuming
event go. Same things happened this time when I was getting ready for the
Golden Afternoon (I was sewing evening bodice till 3 am previous night and
finishing beading on my way there. It’s still not completly done tbh, despite
the factthat I started sewing three weeks before. Oh well)
Group photo: at the top – Joanna with her husband; standing, from the left: Ms.Nelly, Dama Koronkowa, Dorfi, me, Porcelana, Gabrielle, Eleonora Amalia and Panna Wrońska; sitting on the floor, from the left: Loana, kajani and Daisy. |
Po dość długiej podróży (dla mnie prawie 3h) oraz
niewielkich perypetiach na dworcu w Brzesku (który okazał się być oddalony od
Pałacu Goetzów Okocimskich, gdzie odbywał się piknik, o jedyne 6km) dotarłyśmy
na miejsce po to, by po przywitaniu się z resztą grupy i małym spacerze po
przepięknym pałacowym parku przygotować się do „naszego” punktu programu, czyli
pokazu XIX-wiecznej bielizny obejmującego praktycznie wszystkie
dziesięciolecia.
After arriving there (with small troubles – train station in
Brzesko turned out to be on the entire diffrend end of the city – 6km away from
the palace), meeting the rest of Krynolina and little walk around the gorgeous park we prepared for our own little show - quite inapprpriate one - featurng undergarments from basically every decade in xix century.
Krynolina w (między innymi) krynolinie. Jak nieprzyzwoicie./How inappropriate. |
Stairs... We definitely have a thing for stairs... |
Następnie wygłodniałe wybrałyśmy się na piknik, a o miejsce do jego
przeprowadzenia musiałyśmy walczyć z tubylcami, tj. komarami (bój dla nas
zwycięski, choć nie obyło się bez ciężkich ran dla obu stron, o czym świadczą
moje przedramiona i twarz). Całe szczęście miałyśmy słodkości które skutecznie
odwróciły chwilowo uwagę od naszych strat.
After that we went out for the picnic. For the place in the park we had to fight with the mosquitos (the fight was hard with many wounds on the both sides). Fortunately, delicious things were there to console us.
Wersja przyzwoita/A bit more appropriate. |
Nasza „sława” bynajmniej nie skończyła się na wspomnianym
wcześniej pokazie – pojawiłyśmy się również w złotopopołudniowym pokazie mody
oraz udzieliłyśmy krótkiego wywiadu (kazali mi mówić do kamery rzeczy których
wcześniej nie przygotowałam. Za co.)
Our „fame” didn’t end at the show I mentioned ealier – we were
also invited to take a part in the fashion show and been interviewed about our
costumes (they asked me to talk to camera things I haven’t prepared ealier.
Why).
Nie mogło, rzecz jasna, obyć się bez najnowszych plotek. |
Niestety popularność ma też swoje złe strony - niestety
opóźnienie w przebieraniu się sprawiło spóźniłyśmy się na krótki bal
zorganizowany przez Szkołę Tańca Jane Austen i dane nam było zatańczyć jedynie
trzy ostatnie tańce.
Unfortuantely popularity have also some bad sides too -
because of all the unplanned activites we had to change a little later that we
planned and missed the beginning of the ball (organised by the Jane Austen
Dancing School). You always have to pay the price, right?
Nieprzyzoicie piękna osoba, czyli Porcelana i jej chwila jak z Anny Kareniny/Porcelana having her Anna Karenina moment.
|
Ponieważ jednak przepiękne nowe suknie wieczorowe które
sprawiła sobie większość z nas nie mogła zostać tak po prostu „zmarnowana”
podobnie jak cudowne schody w holu pałacu odbyła się na nich krótka sesja
zdjęciowa.
Because obviously the new beautiful evening gowns we had just asked for it, a small photoshoot happened.
Jeszcze jedno grupowe zdjęcie. Jak mogłyśmy oprzeć się tym schodom?/Another group photo. Who could resist those stairs? |
Wieczór dla części z nas (w tym i mnie) zakończył się zaraz
potem, tuż po przepięknie zatańczonym przez tancerzy walcu księżycowym oraz krótkim
pokazie baletowym. Potem pozostało tylko pośpieszne przebieranie i zbieranie swoich
rzeczy w pośpiechu oraz nieunikniony powrót do codziennej rzeczywistości…
PS. Please forgive me that there are only a few photos in
this post – I’m on vacation and internet is very, very bad. And expensive.
PS. Wybaczcie że nie ma więcej zdjęć. Jednak płatny internet
z komórki nie jest najlepszy do pisania takich postów. Ale nie mogłam się powstrzymać...
PPS. Specjalne podziękowania należą się Damie Koronkowej za
przekonanie mnie do wyjazdu. Okazało się, że nie tylko (prawie) zdążyłam uszyć "moją" purpurową suknię, ale i cały komplet dzienny:D
PPPS. Posty ze wszystkimi strojami są teoretycznie gotowe,
nie mam tylko kiedy obrobić zdjęć. Albo sobie tak tłumaczę moją bezgraniczną
niechęć do tej czynności.
Pisałaś ten tekst na telefonie? :O Podziwiam, ja oszalałabym po pierwszym akapicie :D
OdpowiedzUsuńI w ogóle: jak mogłaś nawet pomyśleć, żeby nie jechać? Chciałaś nas zostawić, okropna! :D
Oczywiście czekam na posty o sukniach, bo czasu było zdecydowanie za mało na podziwianie ich na żywo :P
Było blisko mówiąc szczerze, całe szczęście zdążyłam przed wyjazdem obrobić zdjęcia i je wrzucić do wersji roboczej :D
UsuńTeraz mam wątpliwości co do balu listopadowego, ale przyjadę na piknik do Ojcowa, nie odpuszczę. Zresztą mama już jakiś czas mówi że chciałaby zobaczyć Ojców... :D
Czasu było zdecydowanie zbyt mało - plusem podróży z Evą było to, że miałam okazję popodziwiać twoją z bliska :)
Evą czy Elą? :D Świetna literówka!
UsuńPorcelanko: ja też nie wyobrażam sobie jak mogła nie chcieć jechać, dlatego musiałam ją przekonać i przekonałam :D Ojcowa też nie odpuszczę, bal listopadowy raczej tak, niestety :(
Akurat Tobie Magdo zdążyłam powiedzieć jak bardzo podobają mi się twoje suknie, to nie będę się powtarzać :D
Elą oczywiście, telefon wyczuwa moje nastroje :D Ja do Ojcowa w dosłownym sensie nie jadę, ale nie odpuszczę okazji żeby wpaść chociaż na moment. Bal zasadniczo zależy od kosztów, ale kusi. Wiem i dziękuję bardzo :D
UsuńDomagam się większej ilości zdjęć sukni! Szczególnie stanika wieczorowego z przodu. Pięknie wyglądałyście!
OdpowiedzUsuńBędą! Tyle się napracowałam że najzwyczajniej muszę się pochwalić :D
UsuńUwielbiam obie Twoje suknie, ale i tak zawsze najbardziej zachwyca mnie Twoja bielizna - i ta rokokowa, i ta z lat 90 są naprawdę genialne, piękne, świetnie wykończone i dopasowane kolorystyczne - cuda! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) bardzo lubię szyć historyczną bieliznę (nawet gorsety wbrew temu co mamroczę kiedy faktycznie je szyję ;)) i bardzo się ucieszyłam że będę miała okazję się nią pochwalić:D
UsuńPięknie wyglądałaś, miny robiłaś fantastyczne i jestem pewna, że doskonale wyszedł ten wywiad z Tobą :)
OdpowiedzUsuńModelka jest ze mnie beznadziejna, ale mimo wszystko dziękuję :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń