Oczywiście jestem spóźniona. Oczywiście. Jak mogłoby być inaczej. Ale przynajmniej skończyłam to co chciałam (no prawie, bo chciałam jeszcze uszyć koszulę).
Of course I'm late with my entry. But at least it's done. Well, most of it (chemise will have to wait a bit more).
Petticoat over hoops. |
Hoop skirt (or crinoline if you prefer) alone. It's not floor lenght, it's just me being a very bad photographer ;) |
Wyzwanie: #1 - Podstawy
Tkanina: Bawełna. Dużo bawełny. 2,2m na krynolinę, 5,5m na halkę
Wykrój: z Corsets & Crinolines Nory Waugh (ten na dużą krynolinę z 1863).
Rok: połowa lat 60 XIX wieku
Dodatki: poliestrowe nici, bawełniana taśma na tunele, stalowa fiszbina, plastikowy guzik do zapięcia halki
Poprawność historyczna: autentycznie nie mam pojęcia. Kształt wydaje się w całkiem porządku, maszynowe szwy też (całe szczęście) są tym razem ok. Powiedzmy... 80%?
Czas szycia: 7h na halkę, na krynolinę... Więcej niż potrzeba (klątwa początkującego;)) - co najmniej 15, prawdopodobnie więcej.
Założona po raz pierwszy: Jeszcze nie było okazji. Jeszcze.
Całkowity koszt: 8zł za lumpeksowe prześcieradła, 65zł za fiszbiny i 18zł za taśmę na tunele. Razem około 90zł (jednak wolałam nie liczyć)
The Challenge: #1 - Foundations
Fabric: Cotton. Lots of it.
Pattern: pattern for large crinoline from Corsets & Crinolines
Year: mid-1860s
Notions: polyester thread, cotton tape for bone casing, flat steel boning, button for the petticoat
How historically accurate is it?: No idea. Well the shape seems fairly ok and thankfully machine sewing is not a huge sin this time. Let's say... 80%?
Hours to complete: 7h for petticoat, much more than necessary for the hoop (the beginner's curse :D ) - at least 15h, probably more.
First worn: Not yet.
Total cost: Around 29$ - fabric from thrifted bed sheets 2,5$, boning 20$, cotton tape 6,5$
Thoughts: That was a very first boned skrit support I ever did. I'm for sure wiser now and next time I'll avoid those small mistakes that turned the time I spent working on it into a little bit of a hell, like making the casings too narrow. Other side effects includes several calluses (from bone cutting) and me falling in love with the period (my wallet weeps at a thought of all that fabic I'll need). And I'm very sorry about the photos, but the only room when I could fit with it was one with the windows facing south west (so a bit too sunny for taking photos). Oh well.
Jest cudna, idealna, no ukradłabym <3
OdpowiedzUsuńZ halką idealna <3 Kocham ją <3
OdpowiedzUsuńI jednocześnie tym gorzej czuję się z tym, że nie zdążyłam z hsm w tym miesiącu :/ Najwyżej w lutowej edycji pokażę dwie rzeczy :)
Cudnie wyszła. A z halką - bajka!!!
OdpowiedzUsuńTo ma być pokazane w styczniu czy uszyte w styczniu? Nie mam kiedy swojego styczniowego wyzwania obfocić :(
Ta halka jest tak piękna, że aż szkoda, że to bielizna i że będzie pod suknią! :) Krynolina też jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to wspaniałą biżuterię tworzysz! :) Jakoś nie miałam okazji tego wcześniej napisać, choć obserwuję Twój blog już od jakiegoś czasu :)
W Twoim wykonaniu nawet zwykła halka wygląda pięknie :D Jak nie lubię nawet samego kształtu krynoliny, tak tutaj bardzo mi się podoba. Nie mogę się doczekać, aż zaprezentujesz ją razem z suknią! :)
OdpowiedzUsuńwyszła Ci genialnie :)
OdpowiedzUsuńWow! That looks great!
OdpowiedzUsuń