Wykrój którego użyłam to przeskalowany na moje wymiary schemat z książki Jill Salen na czarny gorset z żółtym haftem (o ten). Poza dopasowaniem go do moich wymiarów dodatkowo go skróciłam na dole, zachowując jednak wydłużony przód - wiedząc że przyjdzie nam siedzieć na trawie ostatnie na co miałam ochotę to gorset wbijający się w uda.
I used a pattern from Jill Salen's book (the black one with yellow embroidery) scaled it to fit my mesurments and shortened it a bit - last thing you want when going to a picnic is a corset cutting into your legs.
Gorset złożony jest z 3 warstw - patrząc od wierzchu - czarnej cienkiej bawełny, bawełnianego drelichu oraz podszewki. Flossing wykonany przy pomocy bordowej muliny.
Corset has three layers - thin black cotton on the outside, cotton denim and underlining made of, guess what, white cotton. Flossing was made using dark red floss.
Gorset to typowy mid bust (górny brzeg wypada po środku biustu). Podobnie jak oryginał posiada naszyte zewnętrzne tunele, wewnątrz których znajdują się spiralne oraz płaskie (przy sznurowaniu) stalowe fiszbiny. Przód "miseczek" jest dodatkowo usztywniony wszytym pomiędzy warstwy bawełnianym sznurkiem.
My corset is a typical mid bust. It has, same as the original, external boning channels with spiral and flat (next to the lacing) steel bones. Front of the "cups" is corded with cotton cord (today everything is cotton. Or steel. I'm personaly more than fine with that).
Rzut oka na gorset na mnie (zdjęcia robione podczas ostatniej przymiarki, wybaczcie jakość). O ile konstrukcyjnie wyszło całkiem nieźle, tak technicznie nie ustrzegłam się błędów - nigdy nie przepuszczałam że materiał który użyłam na wierzchnią warstwę może mi się tak bardzo rozciągnąć w trakcie szycia (hej, to w końcu czysta bawełna), czego wynikiem są marszczenia na powierzchni paneli. Nie wspominając o tunelach, brr. Dodatkowo mam wrażenie że same boczne panele powinny być o mniej więcej 1-2cm wyższe. Z pewnością nie jest to ostatni gorset jaki uszyłam, ale póki co... Chyba wystarczy mi emocji.
Quick look at the corset on me. I think I did pretty well with a pattern, but technically didn't manage to avoid all problems, mostly because I didn't see them coming - fabric I used as the oudside layer streched out quite a lot what caused puckering both seams and boning channels - so annoying. Well, for sure, it's not the last corset I've made, but for now... That will do.
Wyszedł bardzo profesjonalnie i świetnie leży :)
OdpowiedzUsuńMoje szycie to co prawda nie ten poziom :P ale też mam problemy z zachowaniem się różnych materiałów przy szyciu. Potem coś jest za duże, coś za małe, gdzieś się marszczy... Ech :P
Dziękuję :) O ile rzadko zdarza mi się uszyć coś za małe (tak się przyzwyczaiłam do szycia próbek, że robię to prawie że odruchowo po narysowaniu wykroju), tak marszczenie to koszmar. Najgorsze że często nawet nie wiem jak sobie z nim poradzić.
UsuńUwielbiam ten gorset, jest niesamowicie profesjonalny! I tak wspaniale podkreśla Ci figurę! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tak, na wiele rzeczy mogę narzekać, ale sylwetka wyszła bardziej niż przyzwoita.
UsuńNie narzekaj. Jest świetny !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMnie się bardzo podoba! Ale w pełni podzielam niechęć do naszywanych tuneli w gorsetach - koszmar! Oj, widzę że doskonale rozumiemy swoje szyciowe problemy :P
OdpowiedzUsuńPamiętasz jak kiedyś napisałaś listę 10 rzeczy których nienawidzisz szyć? Pamiętam że prawie idealnie pokrywa się z moją :D
UsuńŚliczny! Nie wiem czemu, ale uwielbiam połączenie czerni z czerwienią <3 No i przede wszystkim świetnie leży, talia - WOW :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Haft pierwotnie miał być pomarańczowy, ale po zrobieniu jednej połowy stwierdziłam że to nie to. Też uwielbiam czerń i czerwień w duecie.
UsuńPodziwiam, po pierwsze za jakość gorsetu - jest piękny, po drugie za cierpliwość - ja gdy usiłuję szyć takowy, rzucam fiszbinami już po 20 minutach, nadal nie udało mi się go skończyć :P
OdpowiedzUsuńTunele to koszmar, KOSZMAR!...
Dziękuję - on się wyjątkowo przyjemnie szył dopóki nie przyszło mi naszywać tuneli. Z drugiej strony po czymś takim nawet naszywanie lamówki okazało się nadzwyczaj przyjemne :D
Usuńwygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńObecnie mam jeden skrojony i sfastrygowanym ale szał mnie ogrania, bo chyba brak mi do tego cierpliwości! Tak też gratuluję ładnego wykonania!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Gorsety są wyjątkowo męczące - ale za to robią magiczne rzeczy z sylwetką... Coś za coś.
UsuńJest piękny! I bardzo profesjonalnie uszyty - nie znam się na detalach gorseciarskich, ale ma bardzo staranne wykończenia i wyraźnie dobrze na Tobie leży. Dla mnie niestety szycie gorsetów nadal owiane jest tajemnicą...
OdpowiedzUsuńświetny ci wyszedł ten gorset, sama szukam teraz podobnego do kupienia, bo niestety wole sie nie podejmować takiego szycia bo czuje ze bym poległa : P
OdpowiedzUsuńbardzo ładny gorset!
OdpowiedzUsuńpozazdrościć umiejętności!
OdpowiedzUsuńPięknie wyszedł! Też szyłam gorset wg tego wykroju, mam go w tym filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=pc5KnWXdj3o
OdpowiedzUsuńAle nie zmieniałam wyroju i o jest na mnie dobry i w biuście i w biodrach to talia jest masakrycznie wąska. Właśnie wczoraj zmodyfikowałam wymiary gorsetu do moich i gdy tylko skończę szyć zamówienia to zabieram się za gorset dla siebie ;)