... czyli mieście które przed południem jest tak wymarłe jakby miała w nim miejsce zombie apokalipsa.
|
(Prawie) pełen skład #jedynegoprawdziwegopiknikuhistorycznego (przepraszam, musiałam:D). Brakuje tylko Justyny która robiła zdjęcie.
|
Jak wiadomo, wyjście kostiumowe nie liczy się dopóki nie kończysz stroju w pośpiechu. Poprzednim razem o mało co nie spóźniłam się na pociąg przez poprawianie po raz dziesiąty przymocowania "ogona" przy sukni (która nadal nie doczekała się zdjęć), a tym do 2:40 nad ranem doszywałam haftki (niepotrzebnie. Zapięcie na haftki to gruba pomyłka. Następne robię na szpilki jak bóg leniwych i poprawnych historycznie przykazał).
As we all know it, there is no "no going out in costume" without finishing something in rush. Last time I was almost late for my train because I was changing placement of the "tail" on my dress (still didn't have time to take the photos of it, sigh) and this time I was attaching hooks till 2:40 am (so unnecessary. It was a huge mistake. Next time I will just pin it together on me).
W sumie sama nie wiem co powinnam i chcę tutaj napisać. Pszczyński park jest absolutnie cudownym miejscem, a dziewczyny jednymi z najbardziej wspaniałych osób jakie w życiu poznałam. Tej atmosfery która nam towarzyszyła w trakcie wczorajszego dnia nie da się opisać. Tam trzeba było być i to czuć. Ewentualnie można chociaż częściowo pokazać:
To be honest, I don't know what to say. You can't just describe the atmosphere, the feeling. All I can do is just try to show you:
|
W pewnym momencie zostałam "porwana" przez cudowną córkę Joasi.../At one point Joasia's daughter basically stole me... |
|
...zresztą nie tylko ja. Tutaj z Ms. Nelly.../...and not only me. Here with Ms.Nelly... |
|
... i Koafiurzystką./...and Koafiurzystka. |
|
Z kuzynką Eli. I przepięknym (pożyczonym niestety) wachlarzem/With Ms.Nelly cousin. And beautiful (sadly only borrowed) fan. |
|
O, wyszło ładniej niż myślałam. W sumie byłabym rozczarowana gdyby nie, w końcu wstałam o 5:30 żeby zdążyć się uczesać./It turned out better than i expected. On the other hand, I woke up at 5:30 am to be able to do this. |
I moje ulubione zdjęcia, czyli Maria Antonina w dwóch wersjach. Próbowałyśmy odtworzyć
TO ujęcie:
And now to my favourite photos - we tried to recreate THIS scene from Marie Antoinette movie:
|
Wersja I z Porcelaną, Ms.Nelly i jej siostrą... |
|
...i wersja II z Eleonorą, Edzią i Koafiurzystką./ Some things don't change and this time it was me. |
PS. Jak widać, suknia de Polignac została skończona. zdjęcia z wykańczania są, więc mam nadzieję że post "się napisze" w przyszłym tygodniu./
As you can see my de Polignac dress is finished. Hopefully the post will be ready next week.
PPS. Bardzo mnie kusiło żeby nazwać ten post "Z kamerą wśród zwierzątek chowających się w krzakach". Bardzo:D
Pięknie wyglądałaś, normalnie diuszesa de Polignac jakby żywcem wyjęta z XVIII wieku. :)
OdpowiedzUsuńzgadzam sie w 100 procentach z Lady Lukrecją, wygladasz zjawiskowo, fenomenalnie, identycznie jak XVIII wieczna dama, wyrózniasz się przepiekną suknią i idealną fryzurą
UsuńLA
Dziękuję wam bardzo. Jestem z fryzury strasznie zadowolona (zwłaszcza po porażce z marca;)).
UsuńTe kwiaty, które na zdjęciu wącha Eleonora to różaneczniki? Nawet nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńA resztę mogę tylko potwierdzić - było cudownie i dzisiaj cały dzień trudno było mi się przyzwyczaić do tego, że nie jestem już w XVIII wieku :D
Różaneczniki, moja babcia je uwielbia więc je znam aż za dobrze:D
UsuńWyglądałaś niesamowicie! Bardzo dobrze, że w końcu zdecydowałaś ozdobić tę suknię "a la Polignac" - chyba ciężko byłoby znaleźć różnicę z oryginałem. Twoja fryzura jest zjawiskowa, a i rysy twarzy od razu przywodzą na myśl XVIII wiek - w swoim czasie Vigee-Lebrun z pewnością bardzo by się ucieszyła z takiej modelki :)
OdpowiedzUsuńOch Gabrielle, zaczerwieniłam się:) Muszę powiedzieć że bardzo dobrze czułam się w tej sukni, chyba czeka mnie dłuższy romans z tą epoką. Zwłaszcza że bardzo podoba mi się ówczesna sylwetka.
UsuńSuknia jest przepiękna, ale to Ci już mówiłam :) Wstałaś o 5.30? Wyglądałaś zadziwiająco rześko na pikniku jak na taką ilość snu :D
OdpowiedzUsuńI też czułam się trochę jak zwierzątko a wybiegu, szczególnie gdy ci ludzie skradali się żeby nam zrobić zdjęcia :P
To chyba kwestia przyzwyczajenia, rzadko sypiam dłużej niż 4-5h. I ekscytacji - na przykład dopiero w domu zorientowałam się że cały ten dzień żyłam na kromce chleba z masłem i równo trzech ciastkach:D
UsuńAch ludzie, tacy odważni, a tacy strachliwi...
Było wspaniale - a Ty pięknie wyglądałaś :) nie mogłam się napatrzeć na Twoją suknię, jej zdobienia, wspaniały pudrowany pompadour...
OdpowiedzUsuńWow, jestem pod wrażeniem! Naprawdę coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńWidzę że mój komentarz się nie dodał :/ W kazdym razie pisałam cos w stylu, że tą suknią wygrałaś zlot! :D
OdpowiedzUsuń