Click Me Click Me Click Me Click Me

czwartek, 24 kwietnia 2014

Stuck in the middle with you... (robe a la anglaise, part I)



Mam suknię. Która całkiem pasuje. W kolorze żółtego złota - lekko szalonym, ale perspektywa noszenia czerni przez najbliższe pół roku sprawiła że chciałam coś naprawdę kolorowego  - padało na niedroszle  nowe zasłony do kuchni (wybacz mamo). I nie mam absolutnie żadnego pomysłu co chcę dalej z nią zrobić. Wyjściowo chciałam uszyć suknię księżnej de Polignac ze scen w operze (Maria Antonina z 2006 - zdjęcie), ale stwierdziłam że aż grzech byłoby porywać się na taką piękność z brakiem czasu i umiejętności żeby oddać jej sprawiedliwość. Więc utknęłam. Nie wiem jaki kolor spódnicy chcę pod spód (wiem że nie sukni - to prawdopodobnie byłoby zbyt dużo złota nawet jak dla mnie). Nie wiem czym chcę ją oobszyć - koronką? Wstążką? Tkaniną sukni? Chcę obszyć tylko dekolt, tylko stanik, czy całość łącznie ze spódnicą? A co z rękawami? Aaaaah...

I have a dress now. It fits decently. It has a bit crazy colour (yellow gold), but with the prosperct of wearing black for the next six months I wanted something colorful - so I stole the fabric my mother bought for new kitchen curtains (sorry mom). And I have no idea what to do with it next. Initially I wanted to do the Duchesse de Polignac's opera dress form 2006 MA movie (photo), but the gown is too gorgeous to ruin it with my lack of skills and time to do it properly. So I'm stuck. I don't even know what colour of skirt I want to wear with it (well, not the dress one for sure. That would be too much gold even for me). How do I want to trim the damn thing? With ribbon? Lace? Dress fabric? Do I want to trim just the neckline or the bodice or the entire thing including the skirt? What about the sleeves? Oh my god...
The back... (without undergarments)/ Tył... (bez bielizny)

... and the front (pinned directly to the mannequin). /... i przód (przypięty do manekina).

Wykrój na stanik pochodzi z "The Cut of Woman's Clothes 1600-1930" Nory Waugh. O dziwo nie musiałam go bardzo zmieniać - wystarczyły moje standardowe zmiany (te które muszę robić w każdym jednym wykroju którego używam - jak widać niektóre rzeczy się nie zmieniają;) - ja chyba mam jakieś bardzo dziwne ramiona) plus przedłużenie go o 3cm. Nawet rękawy nie sprawiły mi żadnych większych problemów.

Pattern for the bodice is the one from Nora Waugh's "The Cut of Woman's Clothes 1600-1930". Surprisingly, I didn't even had to do a lot of changes in it apart from my "standard" (ones I have to do in every single pattern i use - I have a very weird shoulders apparently) ones - the only big change was making it 3cm longer.


PS. W rzeczywistości kolor jest zdecydowanie bardziej intensywny. Ja po prostu jestem takim świetnym fotografem.

PS.In real life, fabric has a lot more intense colour. I'm just a  photographer talented in a diffrent way.


8 komentarzy:

  1. Ale fajnie Ci z nią idzie! Ja chyba nigdy nie ewoluuję do tego poziomu, by ogarnąć historyczne wykroje :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie, przyzwyczajonej do dokładnych opisów w Burdzie to taka komedia pomyłek. Nie ma prostych, nie ma zaznaczonej talii, nic nie ma. Zszywając środek pleców z bokiem prułam go trzy razy bo zszywałam części odwrotnie:D Ale za to to fantastyczne ćwiczenie w kwestii konstrukcji.

      Usuń
  2. Świetnie Ci wyszła ta góra sukni! Nie wiem, jak możesz uważać, że nie wyszłaby Ci podobna do tej od pani Polignac. Zawsze warto spróbować, a efekt na pewno byłby wspaniały! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i co, no i jednak ją szyję:D Najbardziej mnie denerwuje to że nie da się dokładnie dojrzeć jakie zdobienia są na górze. Irracjonalnie irytujące.

      Usuń
  3. Piękna! Kolor fantastyczny :) Popieram tutaj Gabrielle, nie ma co się poddawać jeśli się nawet nie zaczęło. Próbuj z panią Polignac i niczym się nie przejmuj.
    Ja tak samo każdy wykrój przedłużam o 2-3cm. Niestety, muszę też je zawsze zmniejszać w biuście ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też tam zmniejszam, ale u mnie to właśnie sprowadza się do poprawek szwów w okolicy ramion i z boku - ja mam zdecydowanie bardziej proste niż przewidziano i muszę kombinować jak zlikwidować ten skos bo się marszczy. Albo spada. A najczęściej jedno i drugie...

      Usuń
  4. Chyba dawno mnie tu nie było :O W ogole, to chyba właśnie szyję suknię z tego samego wykroje :D Czyżby suknia z Leeds? :p Tylko mi nie wyszły takie równe pliski, marszczenie spódnic to dla mnie czarna magia -_- Masz zamiar pojawić się w niej w Pszczynie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to ta:D A praktykę w marszczeniu skutecznie zapewnia mi moja miłość do szerokich spódnic. Chociaż za każdym razem doprowadza mnie do nerwicy - tą układałam dwa razy, w sumie z doszyciem zajęło mi to prawie sześć godzin:/
      Taki jest plan, jak się nic bardziej nie poplącze to będę:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...