Niesymetryczne formy jakoś nigdy do mnie nie przemawiały, ale podobno wszystkiego trzeba kiedyś spróbować;) Efekt końcowy to dosłownie szósta wersja (każda z poprzednich była wersją już zoksydowaną, i podczas polerowania stwierdzałam że "to nie to", więc wszystko zaczynało się na nowo). W zasadzie nie jestem pewna czy efekt faktycznie mi się podoba, czy zwyczajnie miałam dosyć. Oksydowane srebro, prasolit, łososiowe perełki (zdjęcia są brzydkie, ale po trzech próbach z różnym ustawieniem te są najlepsze. Chyba niechęć do asymetrycznych form działa z wzajemnością):